Dziennik podróży z przejścia jaskini Jasowskiej. - Słowackie klimaty - okiem Polaka

Przejdź do treści

Menu główne:

Dziennik podróży z przejścia jaskini Jasowskiej.

Schowek

Jaskinię Jazowską zwiedziliśmy jako ostatnią, czwartą jaskinię 20 sierpnia 2003 roku. Aby zdążyć na ostatnie tego dnia wejście, pędziliśmy “na złamanie karku”. Opłacało się. Na parking przyjechaliśmy dosłownie na 5 minut przed wejściem. Udało się dzięki, jak zwykle, doskonałemu oznakowaniu drogi dojazdowej. Parking kosztował nas jedynie 15,-Sk. Bezpośrednio przy parkingu znajdował się pawilon z kasą, kantorem, punktem z upominkami, a tuż obok niewielka restauracyjka serwująca zarówno dania kuchni słowackiej, jak i kuchni węgierskiej, która jest w tych okolicach bardzo popularna. Zakupiliśmy bilety - normalny 60,-Sk, ulgowy 50,-Sk, dla dzieci 30,-Sk, fotografowanie 100,-Sk oraz videofilmowanie 200,-Sk. W pawilonie znajdowały się ładnie wyeksponowane tablice informacyjne o jaskiniach na Słowacji, z ciekawymi i wyczerpującymi informacjami o Jaskini Jazowskiej oraz szereg tablic ukazujących przykłady form naciekowych.
Weszliśmy do jaskini. Korytarzem wejściowym dotarliśmy do pierwszej sali - Starego Domu. W sali tej znajdował się największy w jaskini stalagnat o wysokości 5,5 metra oraz o obwodzie u podstawy 18 metrów. Cały stalagnat przepięknie lśnił różnymi odcieniami beżu i pomarańczu. Obok znajdowały się dwie kolejne formy naciekowe - zasłona o nazwie Słoniowe Ucho oraz wodospad naciekowy - Kamienny Baldachim. Ten ostatni wywarł na nas oszałamiające wrażenie. Był naprawdę wspaniały, niezwykle kolorowy, lśniący tysiącami barw i przez swoją potęgę
, majestatyczny.
Krętymi korytarzami dotarliśmy do Wielkiego Domu pełnego zachwycających nacieków. Wśród całego ich gąszczu przewodnik zwrócił naszą uwagę na kilka z nich: Kamienny Wodospad, Anielskie Skrzydła, Galerię, Jaskiniowe Lustro oraz Zaklęty Zamek. W każdym zakątku jaskini można było zauważyć, jakże charakterystyczne tarcze i bębny naciekowe. Wszystkie formy były w tonacjach beżowo-brązowych i szkliły się w świetle reflektorów. Zaraz za Wielkim Domem doszliśmy do Kovacskej Wyhni, która jest najwyżej położonym i jednocześnie najstarszym miejscem w jaskini.
Bardzo wąskimi i krętymi korytarzami skierowaliśmy się ku najciekawszej sali w jaskini. Miejsce to nazywa się Jedalen i faktycznie jest dnem 50-cio metrowego komina. Niezwykłą sławę miejsce to zawdzięcza odkrytym tu napisom wykonanym na ścianach jaskini. Są to najstarsze tego typu zabytki na Słowacji, świadczące o bardzo długiej historii zamieszkania jaskini przez ludzi. Najstarszy napis pochodzi z 1452 roku. Dzięki uprzejmości przewodnika, który pozwolił nam podejść dość blisko napisów, udało mi się zrobić zdjęcie zarówno temu najstarszemu, jak i ciut młodszemu, który pozostawił po sobie Joannes Klinger w 1477 roku. Spotkanie oko w oko z tak starymi napisami wywarło na nas wielkie wrażenie. Byliśmy jednymi z niewielu turystów, którym pozwolono na tak bliskie podejście do tych, jakże cennych zabytków.
W przeciwległym krańcu sali przewodnik pokazał nam następną fascynującą atrakcję. Otóż na stropie, tuż nad naszymi głowami, na jasnej, wapiennej skale były doskonale widoczne, ciemne plamki. To niezwykle stare, skamieniałe guano nietoperzy. Guano to jest cennym znaleziskiem dla naukowców, ponieważ na podstawie jego analizy mogą dowiedzieć sie o wiele więcej o warunkach klimatycznych panujących przed wiekami
na naszej planecie.

W drodze do wyjścia minęliśmy jeszcze dwa ciekawe znaleziska, eksponowane w korytarzach jaskini. Pierwszym z nich było zbiorowisko kości Niedźwiedzia Jaskiniowego, natomiast drugim była czaszka człowieka kultury bukowogórskiej, który zamieszkiwał tę jaskinię już w neolicie. Na tym zakończyliśmy zwiedzanie tej 720-metrowej trasy turystycznej, która choć krótka to jednak okazała się niezwykle interesująca.

Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego