Menu główne:
Dzień trzeci - 19 sierpień 2003 r. - wtorek
Wtorkowy poranek przeznaczyliśmy na zwiedzanie Dobszyńskiej Jaskini Lodowej. Ze względu na to, że mieszkaliśmy tuż pod jaskinią, wybraliśmy się tam zaraz po śniadaniu. W następnej kolejności zaplanowane mieliśmy zwiedzanie Jaskini Bystiańskiej. Skierowaliśmy się więc drogą [66] w kierunku Brezna. Trasa prowadziła wzdłuż doliny górnego Hronu. Przez cały czas, wzajemnie przecinając się i szukając sobie miejsca w wąskiej dolinie wiły się: droga, tor kolei oraz rzeka Hron.
MURAŃSKI HRAD - Ruiny zamku średniowiecznego (XIII w.) nad miejscowością Murań Należy do najrozleglejszych i najwyżej położonych zamków słowackich (935 m n.pm.). Z murów rozpościera się wspaniały widok na Murańską Planinę.
Po pierwszych 11 km po prawej stronie drogi, wśród drzew dostrzegliśmy majestatyczny wiadukt kolejowy, który bardzo przypominał nasze, polskie Stańczyki. Jest to najciekawszy obiekt w pobliżu miejscowości Telgart. Tutejszy odcinek linii kolejowej wchodzi w tunel - jedyny w swoim rodzaju tunel okrągły, gdzie po zatoczeniu koła pod ziemią nabiera wysokości, by wyłonić się ponad miejscowością i już na zewnątrz wjechać na wiadukt, który wspiera się na ośmiu wysokich łukach ponad doliną. Telgart jest ośrodkiem sportów zimowych oraz bazą wypadową dla turystyki pieszej na terenie wschodniej części Niskich Tatr. Stąd właśnie prowadzi jeden z piękniejszych szlaków na Kralową Holę. Opuszczając Telgart zaskoczeni zostaliśmy widokiem osiedla słowackich Romów. Cyganie ci okupują wręcz pobocza drogi, starając się sprzedać kierowcom różnorodne owoce runa leśnego. Ludzie ci mieszkają w warunkach urągających ludzkiej godności. Niestety później okazało się, że to jeszcze nie było najgorsze osiedle jakie widzieliśmy.
W miejscowości Bujakowo skręciliśmy w prawo na drogę [529] w kierunku Myta pod Dumbierom, skąd drogą [72] dotarliśmy do Jaskini Bystriańskiej. Po zakończeniu zwiedzania jaskini zjechaliśmy w dół doliny i dotarliśmy ponownie do drogi [66], którą dojechaliśmy do Brezna. Z Brezna w kierunku Popradu można pojechać na dwa sposoby: trasą, którą tu przyjechaliśmy oraz trasą dłuższą, ale w przewodnikach nie polecaną polskim, nizinnym kierowcom ze względu na wysoki stopień trudności. Wybraliśmy właśnie tą drugą trasę. W Breźnie skręciliśmy na drogę [530] w kierunku na Tisowec, a potem drogą [531] w kierunku Murania. Droga okazała się faktycznie bardzo wąska, z ciasnymi serpentynami i stromymi wzniesieniami, ale za to widoki były przepiękne. Po drodze, wśród drzew malowniczo rysowały się ruiny Murańskiego Hradu.
Po zatoczeniu koła dojechaliśmy ponownie do Telgartu, gdzie w hotelu “Telgart” zjedliśmy przepyszny obiad. Menu w tamtejszej restauracji niewiele różniło się od menu w “Gazdowskim Dworze”, ale obsługa nie była już tak miła. Po powrocie do hotelu “Ruffini” tradycyjnie uporządkowaliśmy zebrane materiały i zaplanowaliśmy następny dzień.